Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/57

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

............
A w starej baszcie gdzie pieśń nie zalata,
Błyszczy od wiatru ponura komnata,
Przy świetle lampy widać dwie postacie.
Jeden orężny, drugi w mnicha szacie:
Skład starej zbroi obudwoch rozdziela,
A na kominku ogień żywo strzela.
I ni tu widać jaki sprzęt bogaty,
Na szarej ścianie dwie ciemne makaty,
Kilka pancerzów, nad hełmem krzyż długi,
A pod nim kopje, miecze i kolczugi,
I herb i klęcznik, nakryty rogożą
A łby niedźwiedzie nad drzwiami się srożą,
Gałązka brzozy zaglądała w okno,
Ubrana w srebrne, księżycowe włókno.

Obok komina na gzymsie oparty,
Czytał Gaudenty brewiarzowe karty;