Strona:Mieczysław Romanowski - Dziewczę z Sącza.djvu/41

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nurydan-basza przyprowadził hordy
Na nowe łupy i na nowe mordy;
Ludzi pogańska zabrała niewola,
W dali halickie zielenią się pola,
I ciemne bory ciągną się w równiny,
Śród skał się toczy cicho Dniester siny,
Jakby się wstydził, że dźwigał poganów.
Szum Dniestrze! morze twe nie bez kajdanów!
Pamiętne niegdyś Xerxesowej chłosty
Dźwigało w skrusze dzikim Persom mosty!

Tam jasne słońce wzbiło się na wschodzie,
Pierwsze promienie złocą się na wodzie,
A nad brzegami bieleją namioty,
I błyska w słońcu buńczuk szczerozłoty,
Nad nim pół-księżyc; a dalej w taborze
Tłuszcza rumaki zapuściła w zboże:
Ha! giaur niewierny! poco stawia krzyże?
Niech ginie z głodu, lub jęczy w jasyrze!
Niech w zgliszczach chaty własnej się zagrzebie!
Prorok im za to raj naznaczy w niebie.