Strona:Mieczysław Piotrowski - Złoty robak.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rzekł wykrętnie — a nie imię. Trzy czwarte jej sławy to nazwisko. Jest sławna. Dopiero na jedną czwartą przypada talent. Nic takiego. To się jej sypie z rękawa. A pan już postawił oczy w słup, zamiast splunąć, do czego pana namawiam.
Benedykt notował to wszystko w pamięci. W bladze muszą być elementy prawdy. Wszystko to robiło wrażenie wypraktykowanej blagi, popisu nonszalancji, popisowego lekceważenia przywiązania do rodziny, i skutków alkoholu. Koszyczek włosów chwiał się Filipowi jak od podmuchu, skaza na policzku jaśniała jak blizna, lewe oko stało się złote, znużone, tors walił się do przodu. Strach obleciał Benedykta, że nastąpi teraz koniec wśród tych szkieł, talerzy i szybujących kelnerów z oczami rozgwiazd.
Benedykt od początku nie tknął jedzenia. Filip wypił jeszcze obydwa kieliszki wódki i dał niecierpliwy znak kelnerowi.
Kelner przyszedł natychmiast. Filip brał udział przy obliczaniu rachunku, pamiętał wszystko, co bredził na początku, i wszystko kazał wpisać, poczynając od bażanta, koniaku i kaczki. Kelner rozkładał bezradnie ręce, uśmiechał się, wzbraniał, unosił błagalnie oczy, pisał, zawieszał koniec srebrnego ołóweczka, ciężko łapał oddech, pisał z widocznym ciężarem, iż popełnia przestępstwo pod naciskiem wdzięku oszalałego gościa, lecz zdawało się, że gdyby Filip zapomniał coś ze swych początkowych zamówień — też by mu na jego cześć przypomniał i z bólem dopisał.
— A cebula? — zapytał Filip.
— Jaka?
— Rumsztyk.
— Rumsztyk był bez cebuli.
— Uprzejmie proszę dopisać cebulę. Za wszystko, co mówię, rzecz jasna, że się płaci.
Zapłacił z dużym naddatkiem. Był to akcent obelgi. Podbił rachunek, kelner musiał czuć się dotknięty. Filip pożegnał go uprzejmie, z uśmiechem i chłodno. Lecz dobrze odnotował i wytrzymał przez plecy ugięty wpół ukłon.
Odbyła się teraz droga powrotna. Przebranie się, znów starzec, już bardzo szybko, Filip chwiał się na nogach. Pił wodę nad zlewem. Portier jadł kartofle z cebulowym sosem i natychmiast schował je pod krzesło.