Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ale odmowna. Adwokat oświadczył mu w imieniu swojéj klijentki, że znając smutny stan interesów jego, nie tylko nie może zezwolić na naruszenie majątku pani Julji, ale nawet uważał za konieczne porobić pewne kroki, celem zabezpieczenia lepszego téj sumy od nieprawnych pożyczek i pretensyji. List ten odebrał ostatnią nadzieję Czujce, nie mówiąc już o tém, że go upokarzał mocno.
A tymczasém przychodził jeden po drugim telegram z Wiednia donoszący o coraz większym spadku akcyji banku budowlanego. Przedostatni brzmiał: „Akcyje stoją 25. Jest to zdaniem mojém, minimum. Czy kupować?“ Potém nastąpił drugi w tych słowach: „Najwyższy czas kupowania. Niezadługo może już być późno. Akcyje się podnoszą. Dziś stoją już 28.“
Czujko walczył ze sobą nie wiedząc co robić. Wreszcie zdecydował się na krok rozpaczliwy; był to krok zrujnowanego gracza, który cały majątek hazarduje na los szczęścia, i posłał do Wiednia ostatnie dwadzieścia trzy tysiące z poleceniem zakupienia za te pieniądze akcyj banku. Zanim pieniądze te doszły na miejsce, akcyje podniosły się podpędzone sztucznie w górę na 60. Goldberg potajemnie kupił blizko czterysta akcyji na rzecz Czujki. Po kilku dniach spadły znowu na trzydzieści i odtąd co dzień spadały z niesłychaną szybkością, aż doszły do bajecznie minimalnéj ceny — 5 guldenów. Przestano nawet notować je na gełdzie. Kiedy o tém wiadomość doszła do Czujki, upadł zupełnie na duchu. Widział, że nie ma już dla niego ratunku. Rozpacz go ogarnęła, życie straciło dla niego wartość, gdy stracił to, co stanowiło w jego oczach główny cel życia i środek. Bez wahania więc zdecydował się na samobójstwo. Zamiar ten powziął całkiem na zimno i z klasycznym spokojem zabrał się do wykonania go. Powypróżniał najprzód wszystkie szuflady biurka,