Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

niezadowoleniem poglądał za nim. Pierwszy to raz przyszło mu na myśl, że może źle pokierował wychowaniem syna. Chciał w nim mieć człowieka uczciwego i praktycznego, ale tego nie uważał za cel jeno za środek. Praktyczność, zimny pogląd na rzeczy, miały mu być pomocne do tym pewniejszego przeprowadzenia idei jakiéjś. Tymczasém przekonywał się coraz bardziéj, że téj wyższéj idei nie było w Walerym, że to była jakaś maszyna, pełna wprawdzie wiadomości i elegancyji, ale zawsze maszyna bez namiętności żadnych, która funkcyjonowała tylko na to, aby utrzymać własne istnienie. To odkrycie zabiło go. Widział przed sobą samoluba, o płaskich pojęciach, małym zakresie widzenia. Takiego człowieka w imię jakiéjś wielkiéj idei nakłonić do zrobienia czegoś, było niepodobieństwem; można go było popchnąć do tego jedynie wciągając w grę jego samolubstwo i dla tego Czujko odezwał się:
— Mylisz się, mój drogi, nie idzie tu tylko o kwestyję bytu naszego społeczeństwa, ale specyjalnie o kwestyję bytu twego i mego. Wobec takiego stanu rzeczy mógłbyś, co najwyżéj, utrzymać się w Zagajowie, i to obdłużonym. I cóż czeka cię wtedy? Ożenisz się z jaką szlachcianką miernéj fortuny, zostaniesz hreczkosiejem — i co najwyżéj posłem na sejm, jeżeli będziesz umiał zasługiwać się szlachcie i pić z nią do upadłego i ściskać się. I oto cała twoja karyjera. Gdy tymczasém żeniąc się z panną Goldstern, stajesz od razu na szerokiéj widowni, z kapitałami w ręku i możesz działać, albo — dodał z energiją — jeżeli działanie tak, nie odpowiada twoim pojęciom o życiu, będziesz mógł używać życia.
— I w ten sposób zostanę Wallenrodem ekonomicznym.
— Zostaniesz czém zechcesz — rzekł ojciec z odcieniem niezadowolenia — a ja korzystać będę z twoich nowych