Strona:Michał Bałucki - W żydowskich rękach.djvu/122

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

To powiedziawszy zaczęła się prędko ubiérać i niebawem zabrała się do przyrządzenia lekarstwa. Była to rzecz bardzo niewinna, woda lewandowa i skórki razowego chleba maczane w occie. Tém obłożyła skronie i czoło Bronisi. Środek ten uważała za niezawodny bo wyczytała go w staréj księdze pana Radoszewskiego, noszącéj tytuł: „Klucz do skarbca ekonomji ziemiańskiéj.“ Dla Radoszewskiego księga ta była prawdziwym skarbem i poradnikiem w wielu rzeczach, a i panna Kunegunda nieraz zaglądała do niéj, szukając rady na różne sekretne dolegliwości i ułomności natury. Także za poradą „ekonomji ziemiańskiéj“ zaleciła potém Bronisi wymyć się mydłem z dragantu moczonego w różanéj wodzie i z mączki jęczmiennéj, jako téż białka i krochmalu. Miał to być doskonały środek na płeć piękną. Kundusia używała go od lat kilkunastu, a lubo płeć jéj mimo tego środka, coraz podobniejsza się stawała do zwiędłego ziemniaka, mimo to wierzyła skrycie w mydło z dragantu, jako środek upiększenia płci.
Bronisia znała dobrze tę słabość Kundusi i dlatego nie sprzeciwiała się jéj zupełnie, umyła się cudowném mydłem, co bardzo odświéżyło jéj płeć, jak utrzymywała Kundusia, potém włożyła niebieską sukienkę — nie bez ukrytéj myśli — i staranniéj niż kiedykolwiek splotła jasne warkocze.
Całe to ubiéranie, jakkolwiek odbywało się z umysłu powoli, wraz z pacierzem i śniadaniem nie zabrało wiele czasu. Kundusia więc zaproponowała pójście na mszę ranną. Chciała wysłuchać mszy ś-téj na intencyją dzisiejszego dnia, który miał być dniem ważnym dla jéj wychowanki. Kundusia bowiem postanowiła pomówić dziś na seryjo z panem Walerym, wybadać jego zamiary i ośmielić go do formalnego oświadczenia. Kundusia wiedziała z do-