Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/192

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

szukać go do kuźni i przesiadywała tam nieraz godzinami.Miała tam swoje uprzywilejowane miejsce we framudze komina, zkąd przypatywała się robotnikom, kującym żelazo, albo brała garściami opiłki z ziemi, rzucała je w ogień i bawiła się błękitnemi iskrami, które jak fajerwerk wylatywały z płomieni. Michał wśród roboty poglądał często na nią oczyma pełnemi miłości; dla rozbawiania jej śpiewał niekiedy wesołe krakowiaki, a gdy się zdarzyło, że dziewczątko, wśród śpiewu Jego i huku młotów, usnęło. brał ją na ręce i zanosił do izby.
Nie potrzeba mówić, że Justysi po tylu boleśnych przejściach, pobyt w domu Michała wydawał się rajem,— toteż czuła dla niego wdzięczność, którą starała się więcej okazywać w czynie, niż w słowach, dbając o jego intersa tak, jakby to były jej własne, a dzieci swoje uczyła w porannych i wieczornych pacierzach modlitwy osobnej za ich dobrodzieja i opiekuna.- Ale jeżeli ona była szczęśliwą, to Michał stokroć więcej. Oprócz zadowolnienia, jakie każdy uczciwy człowiek mieć musi, gdy może drugim dobrze robić, czuł się jeszcze tem szczęśliwym, że wspólne pożycie pod jednym dachem z Justysią i jej dziećmi sprawiało mu wrażenie życia rodzinnego. On, który był zawsze sam, doznawał teraz rozkoszy nieznanej mu dotąd, widząc się otoczonym gromadką, kochającą go, dla której stał się po — trzebnym, — tśmwięcej, że w. tej gromadce była kobieta, o której kiedyś myślał, że zostanie jego żoną. — Nigdy jednak nie dał jej ani słowem żadnem, ani postępowaniem poznać, jak drogą była jego sercu. Zachował się względem niej tak, że nawet podejrzliwa Magda nie mogła odkryć w tym stosunku nic, prócz życzliwego i dobrego serca.
Tak minęło parę miesięcy w szczęściu i pokoju. — Ale znać przeznaczeniem Justysi nie było takie życie spokojne i bez troski; zaledwie odetchnęła troszkę i przyszła do siebie, wnet nie szczęście w postaci jej męża poczęło ją nanowo prześladować. Zjawił się niewiedzieć zkąd obszarpany, jak ostatni żebrak, a dowiedziawszy się, że żonie