Strona:Michał Bałucki - Typy i obrazki krakowskie.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wytrzymania, i ciemno i brudno. Kiedy raz wszedłem tam odwiedzić Dominika, który zaniemógł ciężko i z barłogu ruszyć się nie mógł, z trudnością wysiedziałem przy nim pół godziny.
Przykrym jest widok każdego zniszczenia, ale najgorsze jest to, które z nieubłaganą konsekwencyą wzmaga się, jak choroba suchotnika, nie śpiesząc się do końca, ale inie dając nadziei żadnej.
Okropne jest to powolne zbliżanie się do końca.
Tak było z Dominikiem: i on i ta część chaty, w której mieszkał, codzień więcej grzęznęli w nędzy i zapadali się w ruinach. — Drugą część domu żyd odrestaurował i urządził przy nim ogródek z mlekiem, piwem, huśtawką i kręgielnią, gdzie w niedzielę grywała katarynka i schodzili się żołnierze z.kucharkami na zabawę.
Właśnie w takę niedzielę wypadło mi być u Dominika. Straszne wrażenie zrobił na mnie ten kontrast szalonej wesołości, krzyków, śmiechów pijanych żołnierzy, z tragiczną sceną konania i zniszczenia, jakie dokonywało się w tej izbie. W najciemniejszem kącie izby leżał na tapczanie, zasłanym stęchłą słomą i starym kożuchem, mój rybak - wynędzniały i wyschły, że kości sterczały przez żółtą skórę, jak w pokrowcu. — Od tygodnia już przyjął ostatnie namaszczenie i oczekiwał śmierci. Magdusia przyjechała z dziećmi z Wieliczki pożegnać się z nim. Czekała do niedzieli, bo w tygodniu trudno jej było oderwać się od pracy.
Zastałem tam także Tomka, który nie wołany, ani pożądany przez nikogo, przyszedł“ także. Stał pod oknem, gapiąc się przez brudne szyby na huśtawkę i ogródek zapełniony ludźmi, między którymi może znajdowała się kochanka jego; — a od czasu do czasu rzucał brzydkie, przenikliwe Spojrzenie w ten kąt, gdzie tary dogorywał. — Straszne Wrażenie zrobiło na mnie to czekanie jego na śmierć. Przyszło mi na myśl to, co mi kiedyś Dominik opowiadał o jego usiłowaniach dobrania się do depozytu, i podejrzywałem go, że może dla tego samego powodu stał tu teraz