Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

go umyślnie dłużej w łóżku, dopóki służba nie poi-obi odpowiednich przygotowań. Oprócz niego, wszyscy byli jeszcze przed wschodem słońca na nogach. Fornale czyścili na gwałt buty słoniną i wydobywali ze skrzyń świąteczne ubrania, dziewczęta myły się do czysta w potoku, bo i twarze i nogi, czesały się, ubierały, wkładając z okazyi imienin jegomości nieprzeliczoną liczbę spódnic na siebie, wykrochmalonych, jak gonty.Między gumnami parobcy i żniwiarki krzątały się żywo około przystrojenia wozu, naładowanego tegorocznem zbożem, we wstęgi, kwiaty, orzechy, korale jarzębiny i pawie pióra. Chomąta końskie także przystrojono we wstęgi, kolorowe chustki, i umajono kalinowemi liśćmi.W kuchni także panował ruch niezwykły. Kucharze siekali, krajali, piekli, smażyli różne frykasy na pański stół, a kucharka czeladna w ogromnym kotle gotowała specyał nielada dla całej służby — flaki z majerankiem i kluski ze serem, podczas gdy w tyle, na podwórku odbywała się rzeź kurcząt, skazanych na rożen przy dzisiejszym wieczorze. Pani Kajetanowa tymczasem w śpiżarni sortowała kołacze, przeznaczając te, co były pokaźniejsze i miały więcej sera, dla zasłużeńszych z dworskiego personelu i kała toczyć z beczki wódkę do flaszek na poczęstunek gromadzkich delegatów. Ogrodnik kończył w altanie fabrykacyę olbrzymiego bukietu w formie piramidy, który miał ofiarować dziedzicowi od siebie.