Przejdź do zawartości

Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/63

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

spotykamy nawet w świecie zwierzęcym. W tym stosunku siły do słabości spoczywa tajemnica miłości macierzyńskiej u ludzi i u zwierząt. Matka kocha swoje dziecię miłością, dochodzącą często do najwyższej potęgi, zdolną do największych poświęceń, dla tego właśnie, że dziecko to jest słabe, iż bez jej opieki obejść się nie może. — Matka czuje się równie potężną w obec niemowlęcia swego, jak mąż w obec żony, — którą otacza swojem silnem ramieniem — i to potęguje jej miłość.
Takie i tym podobne argumenta, częścią prawdziwe, częścią sofistyczne, wyszukiwał Kazimierz na usprawiedliwienie swego postępku, gdy wieczorem tego dnia znalazł się sam na sam ze swojem sumieniem. Argumenta te wydawały mu się nadzwyczaj doniosłe, przekonywające. A jednak nie miał odwagi stanąć z nimi przed Jadwigą i powtórzyć ich. To, co poprzednio jej mówił w tej kwestyi, stawało teraz na urągowisko przeciw niemu i odbierało mu odwagę. Z drugiej strony honor nie pozwalał mu dłużej oszukiwać — jej, kłamać uczucia, którego już nie miał dla niej. Na to wszystko nie widział innego lekarstwa, tylko wyjazd. Postanowił wyjechać pod jakim bądź pozorem, a dopiero listownie zawiadomić Jadwigę o wszystkiem. Czuł to dobrze, że na papierze będzie wymowniejszym i będzie umiał lepiej bronić sprawy swego serca.
Wyjazd ten odłożyć jednak musiał na dni