Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

tylko buch do wody i zostałbym tam tak długo, dopókibyś nie kazała wyjść choćbym się miał utopić. Jak mnie żywego widzisz.
Mówił to z taką serdecznością, tak przy tem zapłonęły młodzieńczym blaskiem jego oczy, że Jadwiga, unikając jego wzroku, pochyliła zarumienioną twarz ku wodzie i zdawała się mocno zajętą obserwowaniem, jak powierzchnia wody wzdymała się i marszczyła około jej ręki zanurzonej, lub rozpryskiwała się z szelestem między palcami. Milczenie jej ośmielało go i mówił dalej:
— Bo ty nie wiesz, kuzynko, jaką masz władzę nademną. Ja sam nie wiedziałem, dopókim się nie przekonał. Ot, nie dalej jak wczoraj, szelma Antek zachwacił mi klacz. Wpadłem w taką pasyę, żebym go był stłukł na kwaśne jabłko.Wtem kuzynka wyszłaś przed ganek i spojrzałaś ku stajniom, gdzieśmy stali, mnie odrazu gniew się gdzieś podział, zmiękłem tak, że możnaby mnie było jak majowe masło smarować po chlebie — i Antkowi się upiekło. Tego jeszcze nie dokazała żadna panna ze mną, jak Boga kocham.
— Wracajmy już do brzegu — odezwała się nagle Jadwiga, nie patrząc na niego.
— Kuzynka znudziłaś się ze mną. Wiedziałem, że się tem skończy.
Nie odpowiedziała mu nic i skoro tylko łódka dotknęła brzegu, wyskoczyła z niej tak