Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/367

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

— A godność?
— Literat. Także waryat, — rzekłem ze śmiechem, — według pańskiego poglądu, tylko że nie szkodliwy, — prawda?
— Owszem, panie, szkodliwy, i bardzo, bo nietylko sam ma przewrócone w głowie, ale i drugim w głowach przewraca. Ścielę się do stópek pana dobrodzieja, — sługa, służka uniżony.

KONIEC.