Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/287

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jemu życie powraca, że z tem życiem wraca jego szczęście; chciało mu się płakać z radości, łzy dławiły go. Teraz dopiero się przekonał, jak drogą była jego sercu; boleśne wstrząśnienie wydobyło na jaw uczucie, które bezwiednie zakorzeniło się w nim. Wstrzymywał płacz i oddech, aby nie spłoszyć tych słabych oznak życia, które występowały na jej twarz.
Po chwili otworzyła oczy i spojrzała niemi do koła zdziwiona. Widok Juliusza i dźwięki muzyki, dochodzące z sali balowej, przypomniały jej, gdzie jest, co się stało; przymknęła znowu oczy i rysy twarzy zostały z wyrazem przykrego cierpienia. Widać było, jak boleść szarpała jej serce; przygryzła więc wargi, jakby chciała zatrzymać skargę, co się jej dobywała na usta, i dwie duże łzy wystąpiły jej z pod zamkniętych powiek.
— Panno Walery o! — odezwał się do niej łagodnie Juliusz, tonem głębokiego współczucia — uspokój się pani.
Chwyciła jego rękę mocnym uściskiem, jakby dziękując mu za współczucie i, zasłoniwszy twarz drugą ręką, mówiła urywanym głosem:
— Taki wstyd! takie upokorzenie!.. ach, to okropne! Gdzie jest Ksawera?
Pytała się o siostrę, o Mulińską, która, nie Wiedząc o niczem, bawiła się wesoło w sali. Ta zabawa ochocza, te skoczne dźwięki ostatniej fi-