Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— E! dziwak z ciebie. Uprzedziłeś się do ludzi dlatego, że zanadto odsunąłeś się od nich, i widzisz wszystko w czarnych kolorach. Ja ci zaręczyć mogę słowem, że twoje obawy są próżne, urojone.
— Tak, może być, że nikt nie zdobędzie się na wyraźny afront z obawy odpowiedzialności.
— Jeżeli ci o to idzie, to ja biorę na siebie, że twoje panie nie będą narzekać na brak tancerzy. Ja sam, zamawiam się z góry na pierwszego kadryla i pierwszego mazura u obydwóch, nie mówiąc o wirowych tańcach, jeżeli tylko inni dopuszczą mnie do nich.
— Więc myślisz, że się ubawią na tym balu? Bo widzisz, jestem może zbyt skrupulatny na tym punkcie, bo mi chodzi bardzo o te kobiety, bo mam dla nich szacunek wielki i przywiązanie.Gdybyś ty znał je tak, jak ja, jakie są zacne, uczciwe i pracowite, wiedziałbyś dopiero, co są warte, i pojąłbyś moje obawy o ich godność i dobre imię. Każde ubliżenie, najmniejszy cień ubliżenia, jakieby je spotkać mogło, mnieby bolało stokroć więcej i dałbym się w kawałki porąbać, aby im oszczędzić takiej przykrości; bo ja, widzisz, tym kobietom wiele winien jestem, one zrobiły ze mnie człowieka. Dziwiłeś się pewnie wczoraj, jakeś mnie zobaczył w ich gronie, mężem jednej z nich i do tego w charakterze maszynisty kolejowego. Przeszłość moja nie zapowiadała wcale, że pójdę tą drogą? Ja sam,