Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/119

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

to najmilszą dla mnie nagrodą będzie, gdy pozwolisz mi przy sobie i w twem sercu zająć to miejsce, które nieboszczyk zajmował.
— Jeżeli pan tak mało wymagający, to z największą przyjemnością.
Kuzynek przepełniony wdzięcznością chciał się rzucić na szyję jego i pocałunkami zapieczętować układ; ale Maniakowski udając zręcznie, że nie zauważył tej intencyj, zwrócił się do mnie i rzekł:
— Chodź pan na chwilę do mnie, mam kilka słów pomówić, a panowie — odnosiło się to do kuzynka Adolfa i całego orszaku, co postępował za nami — bądźcie łaskawi pozwolić do sali jadalnej na stypę pogrzebową. Za chwilę będę służył panom.
Wziął mnie pod rękę i zaprowadził bocznemi schodami do biblioteczki.
— No cóż? — spytał mnie, gdyśmy tam weszli — widziałeś pan tę całą komedyę?
— Jaką komedyę?
— No, te łzy, mdłości, ta mówka wspaniała. . i to wszystko dla kogoś, kogo nie znali, nie widzieli w życiu, a właściwie dla przypodobania się mnie! Gdybym był biednym, z pewnością nawet na mój pogrzeb nie pofatygowałby się żaden z tych panów, ani ta nabożna lafirynda; ale że mam czem opłacać się za współczucie, więc się zbiegli nawet nieproszeni, aby tym sposobem zaskarbić sobie moje