Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/105

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Alboś pan wiedział jego nazwisko?spytał żywo gospodarz.
—Nazwiska nie podałem, ale podałem sam fakt.
—I po co? Zmarły był uosobioną skromnością, nie lubił rozgłosu.
— Tembardziej mu się to należało. W dzisiejszych czasach prawdziwa przyjaźń jest taką rzadkością.
— Oj, to prawda — potwierdził „gospodarz z bolesnem westchnieniem.
— Taką rzadkością — mówił dalej kuzynek Adolf, zapalając się — że obowiązkiem jest dziennikarstwa zachować każdy, choćby najmniejszy objaw w tym kierunku. Szlachetne czyny nie powinny przepadać bez wieści. Dlatego też mam zamiar, nie poprzestając na notatce dziennikarskiej, uczcić cnoty zmarłego mową pogrzebową
— Ależ....
— O! pozwól drogi kuzynie — przerwał mu p. Adolf — to mu się słusznie należy. Jeżeli ciebie skromność i boleść wstrzymuje od uczczenia w ten sposób pamięci zmarłego, to naszym obowiązkiem będzie, jako twoich najbliższych krewnych (to wyraźnie silnie zaakcentował), spłacić ten dług wdzięczności. Proszę mi tylko podać kilka wybitniejszych szczegółów z życia zmarłego, jego nazwisko, charakter....
— Po co? — zapytał Maniakowski, wzru-