Strona:Michał Bałucki - Nowelle.djvu/10

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
4
GŁOWA SWOJE, A SERCE SWOJE

żadnego świecidełka w ubraniu — nic, coby zdradzało chęć podobania się, zalotność tak właściwą i tak zwyczajną w jéj wieku. Ale bo téż to była panienka niezwykła — fenomen, jak mawiał jéj ojciec, lubiący się popisywać nią przed znajomemi. Kończyła edukacyę w Krakowie, uczyła się oprócz języków i muzyki, stanowiących u nas podstawę wychowania panieńskiego, także i historyi i fizyki i astronomii, wskutek czego, młodzież okoliczna, kawalerowie wiejscy, bali się jéj, jak ognia, bo każda rozmowa z nią, była rodzajem egzaminu, do którego nie każdy czuł się przygotowanym.
Jeden tylko znalazł się taki, który nie unikał jéj, owszem szukał jéj towarzystwa i znajdował w niém przyjemność, a był to właśnie ten, który teraz czytał jéj Stuarta Milla. — Był to ukończony słuchacz filozofii, gotujący się obecnie do doktoratu. Przebywał teraz chwilowo w charakterze nauczyciela młodszego brata panienki — i wkrótce zawiązała się między nimi bliższa znajomość. Zbliżyło ich ku sobie podobieństwo usposobień, wykształcenie i jednakie zapatrywanie na świat, ze strony poważnéj, głębszéj. Ona podziwiała ogrom jego wiadomości, on zachwycał się zamiłowaniem jéj do nauki i ta wzajemna adoracya była magnesem, który ich pociągał ku sobie. Szukali się wzajemnie i po kilka godzin dziennie spędzali razem na wspólném