Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/351

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

z tego zarzutu, jaki zrobił Adolf jemu i ojcu, mogli byli całkiem oczyścić się i wyjść z honorem, łatwiéjby mu było oswoić się z myślą połączenia się z Amelią, ale, będąc sam pod zarzutem, rad-by był jak najdaléj odsunąć się od niéj; bał się najmniejszych pozorów, które-by go podać mogły w podejrzenie jakiegokolwiek wspólnictwa z żydowską rodziną. Nawet myśli swoje chciał oczyścić z tych wspomnień natrętnych, i zamiast oddawać się rozpamiętywaniom przeszłości, całą uwagę swoję, wszystkie pragnienia i myśli skierował ku przyszłości, w któréj wielkie, ambitne zakreślił sobie plany. Jeżeli dawniéj marzył zawsze o wywalczeniu sobie świetnego losu, to teraz pragnienie to wzrosło, podsycane żądzą odwetu, zemsty. Chciał wzniesieniem swojém upokorzyć tych, którzy dziś pogardzali nim i ojcem jego; chciał nazwisku, zhańbionemu w aktach kryminalnych, przywrócić świetność i nadać znaczenie swojemi zasługami i stanowiskiem. I nie wątpił, że pracą, żelazną wytrwałością i nauką swoją zdobędzie sobie to stanowisko, że przyjdzie tą drogą do takiego majątku, do jakiego Naderman nieuczciwością i ślepem szczęściem. Miał to więc być rodzaj zapasów o lepsze z człowiekiem, który jego rodzinę skrzywdził i zepchnął na dno poniżenia i hańby; chciał wyróść po-nad głowę temu człowiekowi, i wierzył mocno, że jeżeli świat ten nie jest igraszką przypadku, jeżeli nad czynami ludzkiemi ważą się