Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/348

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Chcę się z nią ożenić; to nie krzywda, to honor dla niéj będzie.
— Ja nie chcę, ja nie pozwalam.
— To téż ja się ciebie pytać nie myślę — odrzekł Nuchem, wkładając pistolet do kieszeni i zabierając się do wyjścia.
— Nuchem, jeżeli ci życie miłe, zostań! — zawołał stary żyd strasznym jakimś głosem. Nuchem, ja ci mówię, zostań, bo... bo zginiesz!
— Zobaczymy — odezwał się Nuchem drwiącym głosem i postąpił parę kroków ku wyjściu.
W téj chwili błysnęło światło, straszliwy huk dał się słyszéć, że aż góra cała zadrżała, sklepienie rozpękło w kawały i łomami głazów zasypało dno pieczary i poszarpane ciała dwóch żydów.