Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/284

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mnie, bo tu nie idzie o małe przekroczenie form towarzyskich, o jakąś bagatelną obrazę. Tu zaczepiony jest mój honor. Adolf zrobił mi zarzut, który potrzebuje wyjaśnienia wobec wszystkich. Powinien udowodnić to, co powiedział, albo odwołać wobec wszystkich. Jeżeli tego nie zrobi, postąpię sobie z nim, jak z ostatnim nikczemnikiem, gdziekolwiek go spotkam. Czy mogę liczyć na waszę pomoc?
— Najchętniéj — odezwał się Leon. — Cóż mamy robić?
— Iść przedewszystkiém do niego i żądać w mojém imieniu wyjaśnienia, dowodu na to, co powiewiedział, jeżeli go nie da — a dać go nie może, bo to, co powiedział, jest nikczemną potwarzą — to wtedy...
— Wtedy pojedynek, to się rozumié — rzekł Leon, wstając, i zabierał się wraz z aptekarzem do wyjścia; odchodząc, obiecali Janowi dziś jeszcze zawiadomić go o rezultacie. Niebawem prosto od niego poszli do mieszkania Adolfa; nie zastali go tam, służący powiedział im, że wyszedł do państwa bankierowstwa. Nie uważali za stosowne szukać go tam i czekali cierpliwie pory obiadowéj, w któréj zwykle schodzili się wszyscy w restauracji. Tam łatwiéj im było poprosić go na osobną rozmowę. Dlatego umyślnie przyszli do restauracji nieco późniéj, aby utrafić w porę, w któréj Nadermanowie