Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/247

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

sterczał wązki skrawek wąsów, zaczerniony tabaką. Zaprowadzony do sądu, przyznał się odrazu do winy; tłómaczył się, że zrobił to z biedy, że jest rodem z Olkusza, że się nazywa Jędrzej Knapek i jest z powołania krawcem, że przez parę lat chodził po dworach, ale teraz, odkąd zapadł na oczy, nie może wiele zarabiać. Świadectw, ani pasportu nie miał, bo, jak utrzymywał, ukradziono mu.
Sąd, po sprawdzeniu tych szczegółów — doniesiono bowiem drogą urzędową, że rzeczywiście Jędrzej Knapek pochodzi z Olkusza i jest krawcem — skazał go za kradzież na dwa miesiące więzienia.
W taki sposób, kiedy sąd, żandarmi, policya szukali wszędzie Grünwalda, on pod nazwiskiem Jędrzeja Knapka ukrywał się w kryminale, a że siedział za małe przestępstwo, więc téż więzienie jego nie było ciężkie. Używano go do różnych posług to w domu dozorcy więzienia, to w ogrodzie. Pomiędzy więźniami, których widywał, było wielu jego znajomych, żaden jednak nie poznawał go w téj postaci. Do tego jeszcze Grünwald z umysłu zapadał często na ból zębów i chodził z podwiązaną twarzą, co jeszcze trudniejszém robiło go do poznania. Dobrze powiedział Nuchem, że własna córka-by go nie poznała. Ale Amelia była-by go nie poznała nawet, gdyby we własnéj postaci stanął przed nią, bo nie patrzała na nikogo i była obojętną na wszystko, co się koło niéj działo. Po silnych wybuchach rozpa-