Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
IX.

Wąwozem skalistym, wzdłuż krętych brzegów rzeki, pędził pociąg kolejowy. Fantastyczne grupy skał, ubrane w bujną zieloność, migały przed oczyma podróżnych, jak panorama przesuwana szybko. Gdzie niegdzie skaliste ściany rozstępowały się i za niemi widać było polany jasno wśród ciemnych świerków, chaty górskie czekoladowego koloru, pola uprawne, zarosłe zbożem wszelkich odmian zieloności, co robiło z daleka wrażenie takie, jakby kto kawałkami sukna połatał ziemię. I znowu nowe szeregi skał zasłaniały ten widok, otwierając daléj inny, niby obrazek w kamiennéj oprawie. Znalazł się nawet jakiś zameczek w ruinie, którego obdarte mury przeglądały się w czystych zwierciadłach wody. Gdzieindziéj znowu jakiś wodospad maleńki spadał po skale; spienione jego kędzierzawe wody wydawały się w odległości takiéj, w któréj już szumu ich słychać nie było, jak pierze, pędzone na dół podmu-