Strona:Michał Bałucki-Za winy niepopełnione.djvu/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

oblicza, i kiedy mu się zdaje, że będzie już mógł na pewno przepowiedziéć pogodę, zaczyna się słota, paskuda, i meteorolog ze wstydem chowa do kosza swoje przepowiednie. Jako przykład takiéj niespodziewanéj zmiany w atmosferze kobiecego serca, przytoczę ci Emilkę G., tę smagławą brunetkę, którą nazywałeś zawsze ucywilizowaną cyganką. Wiész dobrze, jak niecierpiała owego długiego prokuratora, z kędzierzawym włosem, w okularach, który bywał u nich, jak wyśmiewała go nieraz przed nami, a nawet w obecności jego pozwalała sobie złośliwych żartów z niego. Tydzień temu wyszła za niego, i nie z konieczności, nie z obawy staropanieństwa, bo ma majątek, i równocześnie starał się o jéj rękę jakiś doktor, młody, przystojny.”
Następował jeszcze jakiś inny przykład. Jan niecierpliwie przewrócił kartkę; list Leona wydawał mu się próżną gadaniną. Co jego obchodzić mogła jakaś Emilia G., jakaś inna jeszcze panna, o któréj się także szeroko rozpisał. A może temi przykładami zmienności kobiecéj chce przygotować go do tego, co mu powiedziéć ma o mniemaniu Julii. Janowi takie przygotowanie wydawało się wcale zbyteczném, a nawet obrażało go po trochu.
— Za wiele robi sobie zachodu ten Leon — myślał — było poprostu napisać tak, lub nie. Czy sądził, że zemdleję, albo apoplexyi dostanę, gdy się dowiem, że Julia mnie nie kocha? Zbyteczna obawa.