Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/92

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

bogacimy się, jeżeli ty sam zdołałeś w krótkim czasie dorobić się takiego majątku, słuszna rzecz, aby i ci ludzie mieli jakiś udział w korzyściach.
— Gdyby się im raz zrobiło ustępstwo, kto wie, jak daleko posunęli-by swoje wymagania. Ludzka natura jest chciwa; popuszczanie jéj cugli, ustępstwo wszelkie, nie zadawalnia jéj, ale rozzuchwala. Zamiast podwyższenia płacy, wolałbym wznieść dla nich kilka zakładów pożytecznych. Niech-no skończę z baronem, a wnet się tém zajmę.
— A tymczasem może nastąpić wybuch. Odwłoka tu niebezpieczna. Cóż poczniesz, skoro wystąpią z żądaniami? Czyż nie lepiéj uprzedzić ich? Czyn twój, teraz spełniony, będzie się nazywał dobrodziejstwem; potém — tylko ustępstwem. No, cóż, ojcze?
— Zostaw mi kilka dni do namysłu. Muszę rozważyć te rzeczy. Nie byłem na nie przygotowany.
— Wszak jutro masz mnie przedstawić robotnikom, jako swego wspólnika. Jutro więc najlepsza pora będzie po temu. No, cóż?
— Jutro? — spytał Schmidt syna, namyślając się. — Niech będzie jutro. To dzień twoich urodzin i imienin. Niech to więc będzie dla ciebie wiązaniem, podarunkiem. Dla ciebie tedy zrobię to ustępstwo. Widocznie nie chcesz zostać milionerem.