Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/306

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

nam, że nieuczciwie postąpił, zarzucając mi podłość. Będzie to lepiej, niżbym go o tem przekonać chciał szpadą lub pistoletem. Mam czas na to. Dziś, chcę się z panem rozmówić. Przypadek odkrył mi tajemnicę brudną, której wołałbym był nie znać. Ale kiedy już poznałem, obowiązkiem moim jest z niej korzystać.
— I donieść mężowi — rzekł drwiąco Maurycy. — Taka rola przypada dobrze do pańskiego charakteru i urodzenia.
Adolf zapanował nad sobą i na obelgę odpowiedział z wymuszonym spokojem:
— Nie, panie; sądzę, że nie przyjdzie do tej ostateczności. Skoro Jerzy dowiedział-by się raz o wiarołomności żony, już nie było-by środka uratowania jego spokoju, naprawienia złego. A ja chcę zrobić jedno i drugie.
— I jakiż pan sposób obrałeś do tego? — spytał w tym samym tonie, eo poprzednio, Maurycy.
— Chcę pana skłonić, abyś ztąd wyjechał — bezzwłocznie.
— Co?
Maurycy zmarszczył groźnie brwi i zmierzył od góry do dołu Adolfa. Ten nie zmieszał się i z pewnością i ze spokojem mówił dalej:
— Tak, odjedziesz pan natychmiast i zobowiążesz się słowem, że nigdy nie będziesz się