Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rączce, ale wzrok jego czysty i pewny uspokoił ją.
— Co wam tak pilno do barona?.. — spytała.
— Nie o mnie tu chodzi... Jeżeli chcesz, aby dobrodziejka nasza była szczęśliwą, to zawieźcie mnie do barona. Ja potrzebuję z nim mówić...




XXV.

Dla lepszego wyjaśnienia powodów, które parły Mruka do widzenia się z baronem, dla wytłómaczenia niektórych niewyraźnych pogróżek, z któremi nieraz dawał się słyszeć, musimy cofnąć się wstecz o lat ośmnaście i odsłonić parę tajemnic pałacu w Zalesiu.
Było to w nocy z dnia 26-go na 27-my Czerwca.
W dziedzińcu pałacowym, w części, na którą padał mocny cień pałacu, siedział na schodkach, za filarem, stróż nocny z halabardą, a obok niego duży, kudłaty brytan. I pies i stróż mieli lepszą przeszłość, i to nie bardzo dawno temu. Stróż był lokajem w pałacu, a brytan ulubieńcem młodego barona.
Przed kilku dopiéro miesiącami zdegradowano obu. Psa za to, że raz barona, wracającego