Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/175

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

że ją tak wszystko obchodzi... W pytaniu tem zdradzała się roztropność nad wiek, energiczna dusza i dobroć serca.
Odurzony tem odkryciem, patrzał na nią z uwieebieniem i zachwytem; uczucia, jakie miał dla niej, nabierały wagi i powagi. Myśląc o tem, zapomniał o odpowiedzi. Musiała mu powtórzyć pytanie.
— Czy nam są potrzebne? — powtórzył Adolf.
— Jest to kwestya bytu naszego. Fabryki nasze, w ciasnym obrębie niemogąc się rozwinąć na odpowiednią stopę, nie będą mogły rywalizować z innemi.
— Więc cóż myślicie robić? — Walczyć z baronem o ten kawał ziemi do upadłego.
— Tą drogą nie dojdziecie do celu. Wuj jest uparty; pod naciskiem nie ustąpi. Gotów się zniszczyć do ostatka, a nie ustąpi. Ja go znam. Więcej u niego zrobić można łagodnością.
— Próbowaliśmy tej drogi, ale wyczerpaliśmy wszystkie sposoby do dna — aż do cierpliwości, i napróżno. Musimy się teraz wziąć do energiczniejszych środków.
— Wstrzymajcie się jeszcze. Zostańcie przy dawnej drodze; ja będę waszą aliantką. Może we troje łatwiej ułagodzimy barona.