Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/167

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jąc ani jednego romansu, ani jednej poetycznej powieści. W kilka lat po jej zamążpójściu zjawia się w ich domu literat, który znał ją jeszcze panną. Literat ten jest przyjacielem męża. On — to podejmuje się dokończyć wykształcenia Wery — i rozpoczyna od czytania Fausta. W parę tygodni po tej lekturze Wiery, usta dotknęły ust swego nauczyciela: posąg z lodu roztopił się i rozpłynął.
Jest wiele przesady w tej nowelli, ale i wiele prawdy.
— Wiele prawdy dla tych cnót, co są tylko z lodu — rzekła Irena, marszcząc dumnie brwi.
— Bez tej próby został-by ten lodowy posąg całym — odrzekł Adolf — i udawał-by twardością marmur. Wiera wierzyła, że jest z marmuru i w próbie ogniowej zginęła.
Ostatnie słowa powiedział Adolf z tak znaczącym naciskiem, że Irena, która już odchodziła w głąb pokoju, zatrzymała się i zwróciła badawcze spojrzenie na mówiącego. Adolf wytrzymał to spojrzenie spokojnie. Irena odwróciła się z dumą i pogardą od niego i przeszła na drugą stronę salonu.
W sali zapanowało znowu nieznośne milczenie. Jerzy, dotknięty słowami Adolfa, widział w tem głęboką obrazę dla Maurycego i nie wiedział, jak to załagodzić; gdy w tem Maurycy, złożywszy list wstał i, zbliżywszy się do Adolfa,spytał: