Strona:Michał Bałucki-O kawał ziemi.djvu/149

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Czy będziesz pan miał siłę odjechać teraz?
— Zostanę — odrzekł skruszonym głosem i, wziąwszy jéj rękę, przycisnął w milczeniu do rozpalonych ust.
Tak się skończyła rozmowa o dziwaczném usposobieniu Zofii.
Co robił mąż w téj chwili?
Jerzy pisał muzykę do „Elektry“ Sofoklesowéj. Kończył właśnie pieśń, którą Elektra rozpala słabnącą odwagę Oresta i popycha rękę jego do strasznego ciosu. Miejsce, w którém Elektra mówi o wiarołomstwie matki, o okropnéj śmierci ojca, nabierało w melodyi niesłychanéj grozy i siły. Jerzy zadowolniony był z tego ustępu. Pozostawało mu jeszcze zrobić pewne zmiany w instrumentacyi. Poprawkami temi zajął się tak gorliwie, że nie uważał nawet, ani słyszał, iż ktoś zajechał przed ganek.
Był to Adolf. List Jerzego, w którym baron dopisał się, przypominając mu przyrzeczoną wizytę, skłonił go do przyjazdu. A może był i inny powód, z którego Adolf sam sobie nie zdawał wyraźnéj sprawy.
Baron był właśnie na balkonie, czytając gazetę. Szczerze ucieszył się z przybycia Adolfa, do którego od piérwszéj chwili uczuł jakąś sympatyą. Był to może ten rodzaj attrakcyi, jaką duchy silniejsze wywierają na słabsze, zwłaszcza, że siła