Strona:Miłość artysty- Szopen i pani Sand.djvu/082

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie, jest to lenistwo głupie, poddające się nieubłaganej logice nieszczęścia; jest to wygoda miękka duszy, pchająca nas do zbawiania się egoistycznie, do podstawiania karku twardego pod razy przeciwności, do stawania się biernymi, bez wstrętu do zła, jakiemu podlegamy, bez litości przeto dla tych, którzy nas rażą. Widzi mi się, że ludzie całkowicie zrezygnowani są pełni odrazy i pogardy dla rodzaju ludzkiego, powiadają oni sobie, że wszystko jest głazem, oni jedni tylko są dziećmi bożemi.
Inne rozwiązanie stawało przede mną. Znosić wszystko bez nienawiści i bez odczuwania, ale wszystko zwalczać przez wiarę; żadnej ambicji, żadnego rojenia o szczęściu osobistem dla siebie na tym świecie, ale wiele nadziei i wysiłku dla szczęścia innych.
To zdawało mi się być wnioskiem naczelnym logiki, zastosowanej do mojej natury. Mogłam żyć bez szczęścia osobistego, nie mając namiętności osobistych.
Ale miałam w sobie zasób czułości i potrzebę, nakazującą uprawę tego instynktu. Potrzeba mi było miłować lub umrzeć. Miłować, będąc samej mało lub źle miłowaną, jest to być nieszczęśliwą; ale można żyć, będąc nieszczęśliwą. Niedola w życiu — to nieczynienie użytku właściwego z życia, albo czynienie z niego użytku, sprzecznego z warunkami własnego życia.
Wobec tego postanowienia zapytałam się, czy będę miała siły iść za niem; nie miałam zbyt wysokiego mniemania o sobie, by wznieść się do rojenia o cnocie. Zresztą, proszę państwa, w czasach scepty-