Strona:Maurycy Maeterlinck - Inteligencja kwiatów.djvu/209

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

prawa, a dobry dzikus, któremu nikt nie składa oczywiście podzięki, wraca cicho i spokojnie do swojej nory.

*

Nie jest nawet zgoła rzeczą dziwną, że instynkt chroni nas od wielkich, a ciągłych niebezpieczeństw i czyni to od niepamiętnych czasów. Zawdzięczamy mu ocalenie od wody, ognia, upadku, ciosu, napadu zwierząt. Wzwyczaił się niezawodnie do czynów takich, a atawistyczne doświadczenie tłumaczy wielką jego wprawę. Zachwyca mnie jednak łatwość i natychmiastowość, z jakiemi przystosowuje się do najbardziej skomplikowanych i najdziwniejszych wynalazków i pomysłów inteligencji naszej. Starczy pokazać mu raz jeden mechanizm najprzedziwniejszej maszyny, nawet zgoła cudacznej i nieprzydatnej naszym realnym potrzebom, a zrozumie niezwłocznie i w ostatecznej potrzebie potrafi wyznać się w jej najskrytszych tajnikach, tak, że pokieruje nią nierównie lepiej, niż sama inteligencja, która ją wytworzyła.
To też choćby nie wiedzieć jak nowy, dziwny, czy straszliwy był przyrząd, wywołujący niebezpieczeństwo, można powiedzieć, że niema katastrof nieuniknionych. Instynkt staje zawsze na wyżynie każdej sytuacji, jaką sobie jeno