Strona:Maurycy Maeterlinck - Inteligencja kwiatów.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i twardszych warunkach bytu. Niewielu już, zaiste, z pośród nas musi wzmacniać środki obrony, wyostrzać swą roztropność, lub zwiększać podejrzliwość czy egoizm. Instynkt i doświadczenie życiowe sprawę tę doprowadziły do doskonałości wielkiej. Do utraty równowagi nie doprowadzi nas, zaiste, dzisiaj to, co staje w sprzeczności z drobnemi codziennemi sprawami. Zapanowały one niepodzielnie, a cały wysiłek czujnej myśli starczy ledwo na to, by nie zejść z drogi na beznadziejny manowiec. Atoli nie jest rzeczą obojętną ani dla otoczenia naszego, ani dla nas samych, czy akty ataku i obrony rysują się na ponurem tle nienawiści, pogardy i rozczarowania, czy otacza je przejrzysty widnokrąg pobłażliwości i cichego przebaczenia, które rozumie i wyjaśnia wszystko. Nadewszystko unikajmy lekcyj nikczemności, jakie z biegiem upływających lat życia niesie nam doświadczenie. Mieszczą się w nich rzeczy ciężkie i nieprzejrzyste, leżące w sferze instynktu i sięgające zapewne dna życia. Niema potrzeby zajmować się niemi, bowiem same kiełkują i mnożą się na podłożu nieświadomości.
Są atoli inne sprawy czystsze i subtelniejsze i winniśmy się nauczyć chwytać je i utrwalać zanim rozpierzchną się w przestrzeni. Każda myśl da się na tyle różnych interpretować spo-