Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/29

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

odetchnięcia powietrzem ziemi. Jeśli ją odosobnimy, to chociażby miała obfitość jadła i najkorzystniejsze warunki temperatury, zginie w ciągu dni kilku, nie z głodu, ni zimna, ale z samotności. Natłoczone miasto rodzinne wydziela jakąś niezbędną strawę, która jest dla pszczoły niewidzialnem, a równie jak miód, koniecznem pożywieniem. Tę potrzebę zasadniczą uwzględnić należy koniecznie, chcąc ustalić istotę prawodawstwa, jakiem się rządzi republika-ul. W państwie tem, czy mieście, indywiduum jest niczem, posiada jeno byt względny, jest faktem obojętnym, jest jeno ukrzydlonym organem gatunku. Całe życie jednostki jest to jeno ofiara zupełna, składana ciągle owej zbiorowej istocie wieczystej, której część stanowi. Zdziwimy się może, jeśli nam ktoś powie, że nie zawsze było tak. Do dziś napotykamy pośród błonkoskrzydłych owadów, wytwarzających miód, wszystkie pośrednie ogniwa rozwoju cywilizacyjnego naszej pszczoły domowej. U podnóża drabiny ewolucyjnej żyje pszczoła samotnica w nędzy i smutku. Często nie widzi nawet na oczy swego potomstwa (kwiatobranka, śpioszka i inne), czasem żyje w szczupłem gronie rodzinnem, rodząc się i zamierając co roku (trzmiele), potem łączy się w grupy czasowe dla spełniania pewnych funkcyj (miesiarka i makatka) i tak, wstępując coraz wyżej ze stopnia na stopień, dochodzi do uspo-