Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/274

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

później trzecim roku, stwierdziwszy, że lato trwa bez przerwy i że nie brak nigdy kwiatów, zaczyna żyć z dnia na dzień i poprzestaje na zbieraniu tej ilości miodu i pyłku, jakiej potrzeba ulowi na pożywienie w ciągu dnia jednego. Pod wpływem tej nowej obserwacji porzuca tedy odziedziczoną od tylu pokoleń rutynę gromadzenia pożywienia i nie robi zapasów na zimę.[1] Jedynym sposobem podtrzymania jej wytwórczości jest ogałacanie jej zupełnie z najdrobniejszych ilości miodu, inaczej zaprzestałaby całkiem pracować.

VII.

Wszystko to widzieć możemy własnemi oczyma. Kto nie jest uprzedzony, przyzna chyba, że są to fakty charakterystyczne, zdolne zachwiać poglądem ludzi, twierdzących, że poza inteligencją człowieka, cała świadomość reszty istot żywych jest skostniała, nie rozwija się i żaden gatunek nie posiada szans dalszego rozwoju.

Jeśli przyjmiemy na chwilę hipotezę transformizmu, czyli przemiany gatunków, to widno-

  1. Analogiczny wypadek przytacza Büchner. Świadczy on o przystosowaniu się do warunków i to nie powolnem, trwającem wieki, nieświadomem i fatalistycznem, ale bezpośredniem, świadomem i kierowanem wolą. Na wyspie Barbados pszczoły od czasu puszczenia w ruch licznych cukrowni całkiem zaprzestały zbierać sok z kwiatów, albowiem przez cały rok miały obfitość cukru, który przerabiały na miód.