Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

że, umieszczając napisy mniej groźne, niż nasi przodkowie, mamy więcej śmiałości zbliżyć się do onych urn, dotykać ich i przykładać do nich ucho, nadsłuchując z uwagą arcyzbawienną.
To jest jednak rzeczą pewną, że bez względu na zawartość, ta przynajmniej największa urna, która nosi nazwę natury, mieści w sobie siłę rzeczywistą, najrealniejszą z wszystkich, zdolną utrzymać na globie naszym mnóstwo różnych przejawów życia, mnogość zjaw, ogromną i dziwnie urozmaiconą i dochodzi do tego środkami tak genjalnemi, że bez przesady powiedzieć można, iż przekraczają wszystko, czego dokazać jest w stanie organizacyjny genjusz człowieka. Czyżby można bezlik onych zjaw utrzymać innemi jeszcze środkami? Czy może my jeno błądzimy, dopatrując się tam przezornych, mądrych zarządzeń, gdzie działa sam jeno szczęśliwy w danym momencie, a zgoła nieprzewidziany przypadek, jeden z pośród miljonów przypadków, jakie w następnej sekundzie powodują skutki zgoła straszliwe?

XVI.

Może i jest tak w istocie, ale one szczęśliwe przypadki dają nam mimo wszystko lekcję sztuki podziwiania, która tyle warta, że odżałować można tych zjaw, które pogrążają się w nicości skut-