Strona:Maurycy Maeterlinck - Życie pszczół.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

rozmiarów swego mieszkania. Jest to wynikiem nadspodziewanie wielkich zbiorów, wymagających większych schowków, albo też wzrost ludności i przeczucie roju nasuwa konieczność hodowli nowych trutniów. Podziwiać trzeba oszczędność i spryt, oraz genjalną i pełną umiaru pewność siebie, z jaką przechodzą w takich razach od małych do dużych komórek i przeciwnie od dużych do małych, od doskonałej symetrji do nieuniknionej asymetrji, bez zatraty świadomego dążenia do regularności idealnej, ilekroć pozwalają na to prawa onej ucieleśnionej geometrji. Nie tracą przytem ani jednej komórki, nie poświęcają ani jednego okręgu miasta, skazując go na zaniedbanie, opuszczenie, nie pozostawiają ani jednej strefy całej przestrzeni ula niespożytkowanej w sposób najodpowiedniejszy.
Ale obawiam się zapuścić w szczegóły pozbawione uroku w oczach tych czytelników, którzy nigdy może nie śledzili spojrzeniem lecącej pszczoły, albo których to zajęło przelotnie tylko, jak ciekawi nas kwiat, który mijamy, przelatujący ptak, lub drogi kamień. Nie domagamy się zazwyczaj od rzeczy spotykanych niczego nad chwilowe wrażenie i powierzchowną przyjemność. Nie zastanawiamy się nad tem, mimo że najdrobniejsza tajemnica przedmiotu napotykanego w przyrodzie, nie będąca tajemnicą ludzką, stoi w ści-