Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wicz Adam, dalej Witwicki Stefan, Matuszyński, Fontana, Grzymała.... Nakoniec ona — „la femme à l’oeil sombre“ Musseta, mająca zatruć w końcu życie naszego artysty....
Kto widział Chopina pośród takiego towarzystwa, gdy z całą uprzejmością polskiego gospodarza gości swoich przyjmował, kto miał szczęście słyszeć jego ówczesne improwizacye pełne wzniosłego natchnienia, ten dopiero mógł powiedzieć, iż znał go istotnie. Poufała rozmowa małego kółka przyjaciół, wprowadzała go często w tak dobry humor, iż wpadał niekiedy w wesołość swych lat młodzieńczych, owych lat szczęścia i swobody na łonie ukochanej rodziny i kraju spędzanych.
Jeżeli Chopin w ogóle nie skorym był do udzielania swego czasu innym, za to raz go komu dawszy, nic już z niego nie zachowywał dla siebie. Skoro naprzykład który z przyjaciół lub towarzyszów młodości Fryderyka, zawitał z Warszawy w progi jego, wtedy posyłał zaraz z uwiadomieniem do licznych uczniów, iż dnia tego lekcyi nie będzie, a wszystkich obecnych u siebie gości zapraszał, aby mu ten dzień poświęcili. Jakoż kazawszy sprowadzić odpowiednią liczbę powozów, najprzód wiózł wszystkich na bulwary na śniadanie, a ztam-