Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/54

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przebacz mojej szczerości, na tem dla mnie dotąd jeszcze nie dosyć, dla mnie, który byłem twoim mało zasłużonym a wielce szczęśliwym nauczycielem harmonii i kontrapunktu i który zawsze będę twoim prawdziwym przyjacielem i wielbicielem.
Chodząc jeszcze in hac lacrimarum valle, chciałbym się doczekać opery twojej kompozycyi, nietylko dla powiększenia twojej sławy, lecz i dla korzyści, jaką przynieść może dla kunsztu muzycznego w ogóle — w szczególności zaś, kiedy przedmiot opery wzięty będzie z historyi polskiej.

Nie mówię tu za wiele. Znasz mię, że pochlebiać nie potrafię, a ja oprócz twego geniuszu, znam twoje usposobienie; a to co krytyk o twoich mazurkach nadmienił, dopiero w operze w prawdziwem świetle pokazać się może i nieśmiertelne życie otrzyma[1].

  1. Nie wiadomo nam, o jakiej recenzyi i o których mazurach mówi tu Elsner. Niemieccy krytycy w „Allgemeine Musik Zeitung“ z roku 1833, bardzo tylko powierzchownie o mazurach op. 6 Chopina wspominają. Widocznie, była to dla nich nowość, którą nie wiedzieli jak sądzić i co o niej myśleć. Za to Rellstab, w Nr. 28 pisma swojego „Iris“ za rok 1834, zdając sprawę z mazurów op. 7, nie ma dosyć słów na potępienie ich twórcy. Najpewniej Elsner ma tu na myśli recenzenta z „Neue Zeitschrift für