Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

z gniewu; — wziął mię pod rękę, do salonu wprowadził, nie wiedział, gdzie mię posadzić ze strachu, żebym mu rozgniewawszy się, kiedy go w domu nie będzie, figla jakiego nie spłatał. Sprowadził mię później ze schodów, a widząc, że ja ciągle jakoś śmiejący się w duszy (nie mogłem pozbyć się uciechy, jaką pierwszy raz w życiu miałem z tego, że mię ludzie capable czegoś podobnego sądzić mogą), wszedł do portierki pytać się, czy dawno jak ja przyszedłem. czy długo bawiłem? i t. p. Od tego czasu, Pixis nie może się dosyć nachwalić mojego talentu przed wszystkimi znajomymi. Jak ci się to podoba? Ze mnie niebezpieczny seducteur.“ [1].

Z listów powyższych widzimy, iż Chopin zachwycony był Paryżem, miał bowiem sposobność słyszeć wiele pięknych, ciekawych rzeczy, i poznać osobiście znakomitszych ludzi, w dziedzinie sztuki zajmujących pierwszorzędne stanowiska. Lecz druga strona medalu wcale

  1. Listy późniejszej daty, nadsyłane niekiedy z Paryża do Woyciechowskiego, jak nas tenże zapewniał, niestety zaginęły, z wyjątkiem dwóch małych, które jako ostatnie piśmienne relikwie po Chopinie, bo na krótko przed jego zgonem kreślone, w właściwem miejscu załączymy.