Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Żebyś tu był, sam byś powiedział: ucz się chłopcze póki czas. Wielu odradza mi jednak utrzymując, iż ja tak dobrze grać potrafię jak Kalkbrenner, i że on się narzuca z lekcyami przez pychę, aby potem mnie swoim uczniem nazywać i t. p. To wszystko są facecye. Trzeba wiedzieć, że o ile tu dla talentu Kalkbrennera mają wszyscy a wszyscy uszanowanie, o tyle jego osoby nie cierpią, bo się nie z lada kim paniebraci; a ja ci szczerze mówię, iż jest w nim coś wyższego nad wszystkich wirtuozów com dotąd słyszał. Pisałem o tem do rodziców, oni jakoś przystają, ale Elsnerowi zdaje się to dziwnem i przypuszcza jakąś zazdrość. Pomimo wszystkiego, trzeba ci wiedzieć, że już tu mam między artystami znaczne imie. Daję koncert 25 grudnia; Baillot, ów rywal Paganiniego, Brodt sławny oboista, przyjmą w nim udział. Ja grać będę mój F-moll Koncert, Waryacye B-dur, na które odebrałem przed paru dniami z Kassel od jednego Niemca rozentuzjazmowanego temi waryacyami, dziesięcio arkuszową recenzyę; gdzie po ogromnych przedmowach, przystępuje do rozbioru onych takt w takt. Tłomaczy, że to nie są Waryacye jak każde inne, tylko, że to jest fantastyczne tableau. Na drugą waryacyę mówi: że Don Juan z Leporellem biega, na 3cią, że ściska