Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.II.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dze jego twórczego talentu, miał on wnieść do tych form stężałych! Jego poetyczna fantazya, wciskała się głębiej, aniżeli to było w zwyczaju pomiędzy fortepianowymi kompozytorami; dążyła nieustannie do: „utworzenia sobie nowego świata“, pisał w liście do Elsnera. Chopin pośród gościńców gotowych, przez innych utorowanych, budował własną drogę i kroczył nią śmiało, nie w celu aby się wydać oryginalniejszym od innych, lecz z powodu: iż właśnie ta niezwykła oryginalność jego pomysłów, mimowiednie zmuszała go do tego.
W młodzieńczych latach swoich miał przekonanie, że dla każdej większej kompozycyi fortepianowej, należało mu uciekać się do pomocy orkiestry; później raz jeszcze tylko użył jej do Poloneza (Op. 22), którego główne zarysy utworzone zostały jeszcze w gnieździe rodzinnem, potem zaś zupełnie jej zaniechał. We władaniu materyałem orkiestrowym, widać u Chopina pewną nieśmiałość, pochodzącą może z braku umiejętnego rozporządzania naturą specyalnych instrumentów. Jedna wiolonczella ze wszystkich najwięcej go nęciła, najmocniej jego sympatyę sobie zyskała. Smętny jej dźwięk dziwnie harmonizował z własną jego naturą. Na wiolonczellę oprócz Poloneza (Op. 3), uło-