Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sklep z szynkami, kiedy oni sami dosyć świń w własnym kraju mają.
Gdzie się ruszysz, o Francuzie mowa i bać się należy, jeżeliby coś być miało, żeby się od Francuza nie zaczęło!
Kończę Jasiu, bo kończyć muszę. Uściskaj odemnie wszystkich drogich kolegów. Daj buzi! ja ciebie chyba razem z życiem, z rodzicami, chyba razem z nią kochać przesuwne. Mój drogi pisz do mnie! nawet pokaż jej ten list, jeżeli ci się zdaje. Dziś jeszcze idę na wieczór do Malfattego, a wprzód na pocztę. Rodzice może wiedzą, że ja do ciebie piszę; powiedz im to, ale listu nie pokazuj. Jeszcze nie mogę się oderwać od lubego Jasia! ź paskudniku! jeżeli cię tak W... szczerze kocha jak ja, to Konst... Nie mogę nawet nazwiska napisać, ręka moja niegodna.... Ach! włosy sobie wyrywam, kiedy wspomnę, że mogą o mnie zapomnieć!.. Ze mnie dziś Otello!..
Chciałem ten list złożyć i bez koperty zapieczętować, a zapomniałem, że u was po polsku czytać umieją. Tymczasem, kiedy mi papieru jeszcze zostało, pozwól, niech ci moje tutejsze życie opiszę. Stoję na 4tem piętrze, wprawdzie na najpiękniejszej ulicy, ale dobrze musiałbym przez okno wyjrzeć, gdybym chciał widzieć, co się na dole dzieje. Pokój mój (zo-