Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/220

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cały ten tydzień zeszedł mi już to na nosie, na teatrze i Graffie, u którego co dzień po obiedzie grywam, ażeby sztywne palce z drogi trochę rozruszać. Wczoraj prezentowałem Graffowi Nideckiego.
Istotnie nie wiem mi ten tydzień zleciał; aniśmy się obejrzeli, a ja jeszcze żadnych stanowczych kroków do koncertu nie uczyniłem. Questia? który Koncert grać F. czy E? Würfel utrzymuje że F piękniejszy od As-dur Hummla, co teraz u Haslingera wyszedł. Haslinger mądry, on mię grzecznie ale lekko chce zbywać, żebym mu darmo kompozycye dawał. Klengel się dziwił, że mi nic za Waryacye nie zapłacił. Może myśli, że napozór ważąc sobie lekko moje rzeczy, ja to wezmę na seryo i dam mu je darmo? Ale już się darmo skończyło, teraz bezahl bestyo!
Radzi mi Graff, ażebym w Landständischen Saal, gdzie bywają Spirituel-koncerta, to jest w najpiękniejszem i najlepszem miejscu dał się słyszeć. Lecz na to potrzeba mieć pozwolenie od Dietrichsteina, o co mi przez Malfattego nie będzie trudno.
Ludzie znajdują żem utył...
Dobrze mi się wszystko dzieje. Mam nadzieję W Bogu i w Malfattim, (paradnym Malfattim), że jeszcze lepiéj będzie.“