Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Klengel dał mi list: „All Ornatissimo Signor Signor Cavaliere Morlaechi, primo maestro della Capella Reale,“ w którym jak mi powiedział, prosi go, żeby mi pokazał całe Wesen muzyczne w Dreznie i zaprowadził do panny Pechwell, jego uczennicy, najpierwszej według jego przekonania tamtejszej fortepianistki. Czuły był bardzo; przed wyjazdem bawiłem u niego ze dwie godziny. Jedzie do Wiednia i Włoch, mieliśmy o czem mówić.
Sliczna znajomość, cenię ją więcej nad Czernego biedaka (cicho!).
W Pradze bawiliśmy wszystkiego trzy dni. Anim się obejrzał jak czas zleciał. Mam zawsze jakieś zajęcia i dlatego w wigilię wyjazdu, wychodzę z gabinetu, nie zapięty wpadam do innej stancyi i dopiero na środku, wesoły jakiś wojażer powiada mi ze zdziwieniem: „Guten Morgen!. — Bitte um Verzeihung!“ i drapnąłem w nogi. Stancye bowiem były bardzo do siebie podobne.
Wyjechawszy z Drezna separatwagenem o 12 w południe, wieczorem przybyliśmy do Teplitz.
Nazajutrz w Badeliste, znalazłem nazwisko Ludwika Łempickiego, poszedłem zaraz powie-

    dralnym kościele w Dreznie. Jako kontrapunkcista, nie miał równego sobie rywala. Zmarł 22 listopada 1852 r.