Strona:Maurycy Karasowski - Fryderyk Chopin t.I.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

koncert. Powiedziała mi ona, że gdy będę przez Wiedeń do Paryża jechać, ażebym nie zapomniał być u nich, a dadzą mi list do jakiejś comtessy, siostry samego Lichnowskiego. Wiele grzeczności.
Czerny dużo mi komplimentów nagadał, Schuppanzigh i Gyrowetz także.
Dziś w Antiken gabinecie, widzi mię jakiś Niemiec; gdym słowo przemówił, pyta się Celińskiego czy to Chopin? i z wielkiemi sussami przypada do mnie, cieszy się, że ma przyjemność poznać bliżej takiego Künstlera, mówiąc: „Sie haben mich vorgestrn wahrhaft entzückt und begeistert.“ Był-to ten sam, co obok Maciejowskiego siedząc, strasznie się Chmielem cieszył.
Już trzeciego koncertu nie dam i drugiego nie grałbym nawet, gdyby nie to, że koniecznie chcieli, a potem przyszło mi na myśl, iż w Warszawie mogliby powiedzieć: „Cóż tam, jeden koncert dał i wyjechał, może się źle wydał.“ Obiecują mi dobrą recenzyę. Byłem dziś u żurnalisty; podobałem mu się na szczęście.
Nie piszę ile Würfel dla mnie dobry, bo tego opisać nie można.
I drugi raz gram darmo, a to dla ujęcia sobie pana hrabiego, któremu chudo w kieszeni