— Prawdę powiedziałeś; byłem głupcem. Wystraszyli mi Sardanapala! No, napijmy się. Żeby choć przynajmniej znaleźli papugę.
Ale nadzieja ta omyliła go, wkrótce bowiem chłopi przybyli do ostępu, w którym ukryta była buda strzelnicza i oświadczyli, że wszystkie ich usiłowania były próżne.
— Jeżeli jesteście zmęczeni, to idźcie teraz na spoczynek, a jutro rano zaczniecie znowu. Więc ani papugi ani rogacza! Napijmy się kumie Mirko!
Ten pociągnął z flaszy łyk dobry, poczem język jego rozwiązał się jeszcze więcej.
— Ja wiem — rzekł — gdzie jest twoja papuga i twój rogacz.
— Chciałbym pierwej wiedzieć o ostatnim. Mów prędko, gdzie jest?
— Gdy jesteś w domu, to i on się tam znajduje, lecz skoro wychodzisz, to i jego tam niema.
— To znaczy, że noszę go na głowie, co?
— Tak jest.
— Czy nie lękasz się, bym twój pysk rozpuszczony zamknął pięścią?
— Nie, bo w takim razie nie mógłbyś się dowiedzieć, gdzie znajduje się twój ptak gadający. A chciałbyś przecie wiedzieć...
— Gdzież on jest? Mów!
— U Sterngrafa.
— U hrabiego Sternberga? W takim razie jest w domu.
— Nie, bo hrabia odjechał dziś w południe.
— Więc nie pożegnał się ze mną.
— Z tobą nie, ale pożegnał się z twoją żoną.
— No, to życzę mu szczęśliwej podróży.
— Nie tak, kumie, nie tak, mój panie! Twój wierny sługa i przyjaciel nie może dłużej ukrywać
Strona:Maurycy Jókai - Papuga.djvu/15
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
— 9 —