Przejdź do zawartości

Strona:Maurycy Jókai - Czarna krew Tom.2.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Zarówno mąż, jak i żona, mieli pewien styczny punkt, który zdolny był popchnąć obojga do najjaskrawszych szaleństw.
Był to jeden z owych demonów, o których już raz mówiła Aranka:
— Czuję, że we mnie mieszka dwóch szatanów: jeden skłonny do uniesień, zachwytu, upojeń — drugi zimny, okrutny, żądny łez i krwi ludzkiej…
I Szymon miał w sobie coś podobnego. Chłodny zazwyczaj, trzeźwy i nieprzystępny, gdy go ogarnęła jaka namiętność, gotów był dla niej stracić wszystko, czego się w życiu, bądź co bądź, nie bez trudu dobił: stanowisko, władzę, majątek.
A zarówno mężowi, jak żonie, stała na drodze do zadowolenia tej namiętności jedna, lecz dotychczas niezwyciężona przeszkoda: niezłomna wierność dwóch serc uczciwych.
Cygan i cyganka z taką stałością kochali się wzajemnie, jak para szlachetnych zwierząt dzikich.
Niedźwiedź nie porzuca nigdy swojej małżonki, ani też niedźwiedzica swojego samca.
Dlatego nawet polski lud prosty w ten sposób komentuje miano niedźwiedzia, że: „nie jeden, tylko dwie!
Citera mogła już mieć lat dwadzieścia jeden; dzika, indyjska uroda zdawała się bić od niej na kształt promieni.
Towarzystwo dam miejscowych przyjęło ją do swego grona, jako małżonkę artysty, który talentem swoim (chociaż dotąd wyłącznie tylko na prywatnych zebraniach) dla dobra publicznego niejednokrotnie dużo zdziałał.