v, ſ zamiast ß i t p.) jest w jego odpisie koło sto trzydzieści; ważnych błędów, zmieniających sens lub niepozwalających zrozumieć tekstu, opuszczeń wyrazów i t. p. jest kilkanaście; wreszcie brakuje w jego odpisie trzech wierszy; trzy inne, dopisane na boku w oryginale ze znakiem, gdzie je należy w tekst wsunąć, nie zostały w odpowiedni sposób umieszczone, wskutek czego i sens szwankuje. W jednym lub dwu wypadkach podział na wiersze niezgodny z oryginałem. Ogółem biorąc oryginał prologu o śmierci liczy 497 wierszy, odpis dyr. Kętrzyńskiego liczy ich 490 + 3 wiersze nieumieszczone w tekście. W odpisie nieuwzględnione także zupełnie kreskowanie litery y. Lepszy jest odpis żalów konającego, ale i w nim prócz kilkunastuu[1] drobnych niedokładności jest kilka istotnych i ważnych błędów.
Skończywszy porównanie doszedłem do przekonania, że trzeba ogłosić nowe wydanie tych ciekawych zabytków języka i literatury polskiej, bo trudno wymagać od ludzi, aby w tekście, liczącym koło 500 wierszy, robili drogie tyle poprawek. Więc też wydaję oba utwory nie zmieniając w niczem pisowni ani interpunkcyi oryginału. Wydanie to polega nietylko na dokładnem skolacyonowaniu tekstu Nehringa z rękopisem, ale także na osobnem, niezależnem od kolacyi, odpisaniu
tekstu z oryginału i dodatkowem sprawdzeniu tego odpisu z poprzednio zrobioną kolacyą z rękopisem w rękach.
Transkrypcyi w dzisiejszej ortografii nie podaję. Jestto rzecz ślizka, a w dodatku najczęściej niepotrzebna. Dodałem tylko garść uwag na końcu. Mówiąc o uwagach, nie mogę przenieść na sobie, żeby nie wspomnieć, że prawie wszystkie domysły (konjektury) prof. Nehringa, spowodowane, jak się okazało błędnym odpisem, wytrzymały próbę porównania z rękopisem. Tak, jak przypuszczał, że musiało być pierwotnie w rękopisie, tak jest w nim rzeczywiście bardzo często. Stwierdza to tylko w sposób dobitny i interesujący bystrość i dokładną znajomość języka, jakie posiada czcigodny nestor filologii polskiej.
- ↑ Błąd w druku; powinno być – kilkunastu.