Strona:Maryan Gawalewicz - Szkice i obrazki.djvu/111

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
SPRAWA HONOROWA.
(Z OPOWIADAŃ SEKUNDANTA).


PANI
Zofii Abgarowiczowej
poświęca
Autor.
 





Godzina w pół do dwunastej w nocy i ktoś dzwoni... no no! — pomyślałem zdziwiony, wstając z przed biurka, przy którem pisałem właśnie jakiś fejleton bardzo wiosenny do sobotniego numeru.
Nie lubię takich niespodzianek o tak późnej godzinie, bo nie przynoszą one nic dobrego.
Albo depesza, albo coś gorszego; do depesz mam idyosynkrazyę, odkąd mi raz przyniosły wiadomość o śmierci bardzo drogiej mi osoby, a drugi raz o spaleniu się dworu i obory, której nigdy w życiu nie posiadałem, a którą to niespodziankę przez pomyłkę w adresie przysłano do mnie, zamiast do kogo innego.
Komu u licha chce się burzyć mój spokój do mowy o nocnej porze? ..