Strona:Maryan Gawalewicz - Poezye.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
O ŚWICIE.

Z

Ziemia jeszcze pół we śnie,
Mgłą poranną spowita —
A wtém — listek szeleśnie,
Jakby szemrał: „już świta!“...
I przez całą dąbrowę
Ranne hasła w dal płyną —
Ze skrzydełek swą głowę
Leśne śpiochy rozwiną,
I na gniazdkach dokoła
Gwar się budzi, rozmnaża....
Świt, świt!... ptasząt chór woła.
Świt, świt!... echo powtarza.


∗                ∗

Powiał wietrzyk dąbrową,
Trąca listki zielone,